expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 15 września 2017

Czekoladowo-orzechowe ciasto z kaszy jaglanej


 
Było zamówienie, więc jest i słodycz. Tym razem na wyraźną prośbę mojej córki. To miało być ciasto do szkoły na klasową integrację. .Jednak  gdy już wyszło z piekarnika to jakoś tak się do nas uśmiechało, mówiło "zjedz mnie", no i koniec końców ciasto zostało w domu. Czasami niestety tak bywa. Dziecko dostało coś w zamian.
A tymczasem w domu cudownie pachnie czekoladą i cynamonem. Takie czekoladowe ciasta to nasze ulubione, a gdy jeszcze lądują w nim maliny, truskawki czy pomarańcze to już w ogóle pełnia szczęścia. Dzisiejsza wersja z malinami. Do tego znów przepis eksperyment. Ładnie pachnie i wygląda zachęcająco. Test smaku również zaliczony. Nie za słodkie, nie za gorzkie, lekko kwaskowe maliny podkreślają smak czekolady. Do tego ciepła, aromatyczna herbata. Na piątkowe popołudnie, a może nawet na sobotnie jak znalazł. Tylko czy dotrwa do soboty?


Czekoladowo-orzechowe ciasto z kaszy jaglanej
składniki:
  • 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej
  • 3 jajka
  • 200 ml mleczka kokosowego
  • 120 g mielonych orzechów laskowych
  • 3 łyżki miodu
  • 2 łyżki gorzkiego kakao
  • 6 łyżek mąki owsianej
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/3 łyżeczki cynamonu
  • 150 g malin

wykonanie:
Kaszę jaglaną gotujemy według przepisu. 
Miksujemy ze sobą ugotowaną kaszę, orzechy laskowe, kakao i mleczko kokosowe. Gdy masa będzie już jednolita dodajemy resztę składników poza malinami i miksujemy. Przekładamy masę do foremki, u mnie keksówka, na wierzchu układamy maliny i widelcem wpychamy je do ciasta.
Ciasto pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez 50 minut.


środa, 13 września 2017

Zupa z soczewicy i pieczonej papryki


Pogoda pozostawia wiele do życzenia. W tym roku czuję, że złapie mnie jesienna depresja. Generalnie zupełnie obcy mi stan, jednak tego lata było za mało ciepła, za mało słońca i coś czuję przez skórę, że to się na mnie odbije. Oczywiście nie poddam się bez walki i już teraz przeciwdziałam. 
Kiedy tylko mogę korzystam z tych nielicznych już promieni słońca. W sobotę nawet się "poopalałam". Gotuje też kolorowe dania. Warzywa i owoce to podstawa w mojej kuchni. Nie ma bez nich dnia. A lato i jesień to pod względem darów natury najcudowniejszy czas. Bardzo lubimy jeść kolorowo, bo kolory oznaczają bogactwo witamin i składników mineralnych. Najlepsze oczywiście to owoce i warzywa z targu, od rolników. Czasem ubolewam, że nie mam własnego ogrodu zaraz za oknem. Ale nie ma co narzekać, nie lubię narzekać. Cieszę się z tego co mam.
A wracając do kolorowego jedzenia to dziś soczyste czerwienie i pomarańcze. Aksamitna czerwona papryka i pomarańczowa soczewica. Z nich doskonały duet w postaci zupy. Do tego odrobina przypraw, parę dodatków i gotowe. Przyjemna w smaku, w kolorze zachodzącego słońca - czego można chcieć więcej w taki dzień?


Zupa z soczewicy i pieczonej papryki
składniki:
  • 3 papryki
  • 100 g czerwonej soczewicy
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 marchew
  • 1 pietruszka
  • 1/4 łyżeczki cynamonu, chili
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • sól, pieprz
  • natka pietruszki
  • 750 - 1000 ml bulionu warzywnego
  • 1 łyżeczka oleju kokosowego
  • 2-3 łyżki śmietany

wykonanie:
Paprykę myjemy, osuszamy i wkładamy do piekarnika. Pieczemy w temperaturze 180°C do chwili aż jej skórka stanie się pomarszczona. W czasie pieczenia warto obracać paprykę by się równo przypiekła. Następnie jeszcze gorącą przekładamy do miski, na którą naciągamy folię spożywczą. Pozostawiamy tak na 10 minut. Dzięki temu skórka z papryki lepiej odejdzie. Gdy z papryki ściągniemy skórkę i usuniemy gniazda nasienne przekładamy do blendera lub rozdrabniacza i miksujemy.
Na oleju kokosowym podsmażamy posiekaną cebulkę i czosnek z dodatkiem kurkumy, cynamonu i chili.
Marchewkę i pietruszkę ścieramy na tarce o dużych oczkach. Starte warzywa wraz z soczewicą i cebulką z czosnkiem zalewamy bulionem i gotujemy aż soczewica będzie miękka. Dodajemy zmiksowaną paprykę oraz śmietanę.
Zupę należy zagotować doprawić do smaku solą i pieprzem oraz natką pietruszki.

poniedziałek, 11 września 2017

Kopytka z dyni i kaszy jaglanej


Moja rodzina bardzo lubi wszelkiego rodzaju kluski. Jak dla mnie to donie dość czasochłonne jeśli chce się je przygotować samemu. O kupnych kluskach w moim domu raczej mowy nie ma. Jeśli już się pojawiają to musi być to naprawdę sytuacja szczególna. Bardzo nad tym ubolewa moja starsza córka, która tego typu węglowodany mogłaby jeść na okrągło. Odkąd wyedukowałam się w temacie zdrowego żywienia i zwracam dużą uwagę na to co jemy to tradycyjne kluski raczej nie maja u mnie szans. Jednak nie oznacza to, że od teraz nic takiego nie zagości w naszej kuchni. O nie! 
Okazuje się, że zdrowe gotowanie otwiera przed nami nowe zamknięte dotąd drzwi. Widzę w tym sporo zalet, choć wielu takie zdrowe podejście może zniechęcić. Ja jednak wciąż poszukuję i dzięki temu uczę się nowych połączeń, odkrywam zakryte. Eksperymentowanie w kuchni zawsze mnie pociągało, dlatego teraz z chęcią wykorzystuje znane produkty w inny niż dotychczas sposób. Było już ciasto z kaszy, klopsiki, pasztety itp. Dziś kasza stała się podstawą kopytek. 
Zachęcam i Was do eksperymentów oraz do wypróbowania tego przepisu. Rodzina orzekła, że kopytka wypadły znakomicie i już domaga się kolejnych.


 


Kopytka z dyni i kaszy jaglanej
składniki:
  • 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej
  • 450 g dyni
  • 1 jajko
  • 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
  • szczypta kurkumy
  • 2 szczypty gałki muszkatołowej
  • 1 łyżeczka suszonej szałwii
  • mąka ryżowa około 12 łyżek + do podsypania ciasta na stolnicy
  • sól

wykonanie:
Dynię obieramy ze skóry, wycinamy pestki i kroimy na kawałki. Wkładamy do piekarnika i pieczemy w temperaturze 180-200 stopni C aż będzie miękka.
Kaszę jaglana gotujemy według przepisu ze szczyptą kurkumy. Tradycyjnie polecam aby ją lekko rozgotować. Gdy kasza przestygnie, a dynia będzie upieczona należy oba składniki dokładnie zmiksować. Do masy dodajemy pozostałe składniki. Ciasto będzie lekko klejące, ale bez problemu daje się formować. Odrywamy po kawałku ciasta i formujemy z niego wałek, który ostrym nożem kroimy po skosie. 
Kopytka gotujemy w osolonym wrzątku do chwili aż wypłyną na powierzchnię. Odcedzamy. 
Kopytka możemy podawać z tartym parmezanem lub ze smażonym boczkiem i cebulką.


czwartek, 7 września 2017

Placuszki cukiniowo-jaglane


Wakacje niestety dobiegły końca i rok szkolny powoli się rozkręca. Dla mnie oznacza to inną organizację dnia, ale też codzienne zmagania ze szkolnym śniadaniem dla córki. Nastolatki mają swoje widzimisię, dlatego choć temat żywienia nie jest mi obcy to czasami czuje bezsilność.
W tym roku wrzesień przywitał nas deszczem. Liczyłam na to, że początek szkoły jednak będzie słoneczny, a tymczasem deszcz, szaruga i zimno. Prawdziwa jesień choć ciągle jeszcze mamy lato. Rozsądek nakazywałby przygotowywanie ciepłych, aromatycznych dań. Ja jednak ciągle kulinarnie tkwię w letnich klimatach. Korzystam z ostatnich już cukinii z ogródka mamy. Noce są zbyt zimne i chyba dzisiejsza cukinia jest tą ostatnią ku rozpaczy mojej nastoletniej córki, która wręcz kocha placki z cukinii. Te dzisiejsze inne niż zwykle, ale za to jakie dobre. Normalnie placki znikają w oka mgnieniu, dziś nie było inaczej. Lekko chrupiące dzięki kaszy jaglanej i dobrze doprawione za sprawa pozostałych składników, Któż by się im oparł?


Placuszki cukiniowo-jaglane
składniki:
  • 1/2 szklanki kaszy jaglanej - suchej
  • 1 duża cukinia
  • 1 cebula
  • 3 łyżki startego parmezanu
  • 3 czubate łyżki mąki owsianej
  • 2 jajka
  • szczypta chili
  • 1 łyżeczka oregano
  • sól, pieprz
  • masło klarowane lub olej kokosowy do smażenia

wykonanie:
Cukinię ścieramy na tarce o dużych oczkach, lekko solimy i odstawiamy by puściła sok. 
W tym czasie gotujemy kaszę jaglaną. Można ją lekko rozgotować wtedy lepiej połączy się z pozostałymi składnikami. Ugotowaną lekko wystudzoną kaszę przekładamy do miski. Ścieramy do niej na drobnych oczkach cebulę.
Odcedzamy cukinię z nadmiaru wody i łączymy ją z kaszą. Dodajemy pozostałe składniki i dokładnie łączymy. 
Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy lub masło klarowane i za pomocą łyżki nakładamy masę na patelnie formując małe placuszki. Smażymy je na złoty kolor z obu stron.
Do placuszków można podać sos pomidorowy lub pomidorową salsę.